Świąteczna depresja

Czy Święta mogą wywołać w nas depresję?

Przyznam się, że do pewnego momentu w ogóle nie przeszłoby mi to przez myśl, ale od lat mieszkam na południu Hiszpanii i to tam, 20 lat temu usłyszałam po raz pierwszy zdanie: „Nie lubię Świąt”. Tak po prostu. Wyobraź sobie mnie totalnie podekscytowaną przygotowaniami do świąt, dekorujacą mieszkanie, choinkę… w szale gotowania, zakupów i sprzątania …-ten nasz istny przedświąteczny szał z dźwiękiem kolęd w tle i nagle słyszę coś takiego.

Zareagowałam zdziwieniem. Nie rozumiałam jakim cudem ktoś mógł nie lubić świąt, bo nigdy sie nad tym nawet nie zastanawiałam. Teraz już wiem, że są tacy ludzie i jest ich całkiem sporo.

Właściwie powodów może być mnóstwo, ale tak ogólnie i najczęściej, to usłyszymy, że Święta „dołują”. Okazuje się, że u wielu osób okres świąteczny, zwłaszcza ten bożonarodzeniowy i noworoczny, wywołuje przygnebienie, uczucie osamotnienia oraz dominującego smutku. Są osoby, które ten okres chcą przespać. Jest to na tyle powszechne zjawisko, że otrzymało nawet swoją nazwę „świąteczny blues„. Okres świąteczny to czas radości i rodzinnych spotkań – tak przynajmniej wynika z przekazu medialnego. W telewizji, kolorowej prasie pojawiają się reklamy roześmianych szczęśliwych ludzi przy świątecznym stole lub choince. W radio słychać „Last Christmas”, a w telewizji ”leci” „Kevin sam w domu”. Tymczasem wiele osób ma kompletnie inne odczucia. Dla nich ten okres jest pełen frustracji, zmęczenia, smutku, nerwów spowodowanych koniecznością dostosowania się do oczekiwań innych ludzi, niekończących się przyjęć i nieznośnych obowiązków rodzinnych. Jednym słowem doświadczenie dość przytłaczające i przygnębiające, które wiążą się z potwornym stresem.

Zdaniem psychologów, wszechobecne reklamy promujące przesłodzoną wersję świątecznej atmosfery mogą wpływać na nasz nastrój negatywnie. Wiele osób czuje, że nie jest w stanie spełnić wysokich oczekiwań stawianych podczas świąt czy w okresie okołoświątecznym. Rzecz właśnie w tym dekorowaniu mieszkań, wspólnym gotowaniu i przede wszystkim byciu szczęśliwym, uniesionym i wesołym, gdy tak się nie czujemy.

Bo czy wszyscy muszą lubić święta?

To jednak nie jedyne powody. W okresie świąt potęguje się uczucie straty i żalu po rozstaniu. Tęsknimy za osobami, które zmarły, odeszły lub z którymi straciliśmy kontakt. Towarzyszy temu poczucie osamotnienia, wyobcowania. Ktoś tęskni za bliskimi, ktoś inny przeżywa żałobę, ktoś zerwał zaręczyny lub został porzucony…to nie moment na świętowanie, a uśmiechnięte twarze mogą doprowadzić do jeszcze gorszego samopoczucia. Poza tym Świąteczna depresja ma objawy podobne do depresji sezonowej. W okresie świątecznym depresyjny nastrój się nasila. Proste czynności, takie jak wstanie z łóżka, zrobienie obiadu czy nawet spacer, stają się trudniejsze do wykonania niż zwykle.

Inne objawy świątecznego bluesa?

Uczucie większego zmęczenia niż zwykle, utrata zainteresowania rzeczami, które kiedyś sprawiały radość, problemy z koncentracją.

Zastanówmy się jak sobie radzić ze stanami depresyjnymi podczas świąt; jak złagodzić objawy świątecznej depresji? Bądźmy szczerzy, osoby, które mierzą się z depresją świąteczną, potrzebują pomocy psychologa, by wspólnie z nim omówić przyczyny tego stanu. Świąteczny blues ma zwykle przyczyny głębsze niż niekończące się reklamy prezentów. Czy zatem Rady typu: posłuchaj ulubionej muzyki, poczytaj ulubioną książkę lub spakuj plecak i wyjedź, pomogą?
Jeśli pomogą, to zaledwie na chwilę. Problem będzie wracał niczym bumerang, co roku. Jeśli doświadczamy tego uczucia co roku w okresie świątecznym, naprawdę warto poprosić o pomoc specjalistę (może w ramach świątecznego prezentu). Ale musimy mieć świadomość, że niektóre rzeczy mogą nasilać nasz depresyjny nastrój.

Co znajduje się na liście?

  • Alkohol – wbrew obiegowej opinii, alkohol nie poprawia wcale nastroju. Picie go w nadmiarze przyczyni się do nasilenia objawów świątecznej depresji, zwłaszcza następnego dnia, gdy pojawi się kac i wyrzuty sumienia.
  • Brak snu – niestety bezsenność ma fatalny wpływ na nasz organizm. Brak snu wpływa nie tylko na nasze fizyczne zdrowia (brak sił, wyczerpanie), ale też nasila problemy psychiczne (problemy z pamięcią, koncentracją, uwagą).
  • Brak asertywności – nieumiejętność mówienia „nie” pogłębia depresyjny nastrój. W okresie świątecznym bierzemy na siebie zbyt wiele obowiązków i czujemy się później zmęczeni i sfrustrowani. Ustalajmy priorytety, mówmy „nie” i bądźmy przy tym stanowczy.Przeciez ani sanepid nie wpadnie do naszego domu z wizytą, ani nie musimy poddawać się manipulacjom wymagających krewnych.
  • Trzymanie się kurczowo tradycji – bywa często przyczyną frustracji. Na stole wcale nie musi być 12 potraw, podłoga nie musi lśnić, a pierogi można kupić w sklepie. Spędzaj święta tak, jak chcesz, a nie jak tego oczekuje otoczenie. Nie tłumacz się jeśli zamiast choinki, wolisz palmę na plaży… kup wycieczkę, zamknij dom na klucz i podaruj sobie odrobinę spokoju bez wyrzutów sumienia.
  • Nieproszenie o pomoc i wsparcie – jeśli boisz się samotności w święta, otwórz się na innych. Zapytaj przyjaciół, czy ktoś z nich zostaje w domu i może chciałby spędzić z Tobą czas. Wbrew utartym przekonaniom samotnych osób w święta jest bardzo wiele, zwłaszcza wśród osób starszych.

Być może zainteresuje Cię również: https://osrodekprzystan.com/depresja-przed-swietami/

Co, w takim razie może pomóc przeżyć ten stan?

Z całą pewnością sugerowałabym intensywny spacer, który pomoże nie tylko poprawić nastrój, ale też spalić nadmierne kalorie. Dlatego, gdy czujesz, że atmosfera przy stole lub w domu się zagęszcza, wstań i wyjdź na spacer. Szybki 10-minutowy spacer przyspieszy tętno i wyzwoli poprawiające nastrój endorfiny. Nie obawiaj się iść na spacer bez towarzystwa. Niech będzie to czas na oddech, przemyślenia lub skupienie na zimowej aurze.

Nie przejadaj się – nadmiar jedzenia działa jak nadmiar alkoholu. Następnego dnia czujesz się fatalnie, jesteś ociężały i obolały. Odzywają się również wyrzuty sumienia i poczucie frustracji. To jest zupełnie niepotrzebne.

Poddawanie się społecznej presji – jeśli nie czujesz się komfortowo w danym miejscu lub towarzystwie, nie zmuszaj się do tego. Zdobądź się na odwagę, by powiedzieć: „nie jestem na to gotowa/gotowy”. Inni powinni to zrozumieć, jeśli nie… to ich problem, nie twój.
W każdej rodzinie znajdzie się jakiś wujek, czy ciekawska ciotka, którzy potrafią wprowadzić w zakłopotanie. Jeśli tego typu spotkanie działa na Ciebie jak stresor, nie funduj sobie tej wątpliwej przyjemności.

Uważności na innych – Prawda jest taka, że w codziennym natłoku zajęć rzadko myślimy o pomocy charytatywnej, a przecież pomagając innym, można pomóc też sobie. Możesz pomóc w jadłodajni, przygotowując posiłki dla potrzebujących, włączyć się w organizację zbiórki prezentów czy kiermaszy świątecznych, możesz też pomóc sąsiadowi (np. przynieść mu zakupy lub choinkę, ugotować posiłek, podzielić się tradycyjnym opłatkiem).

Angażowanie się w konflikty rodzinne powinno zniknąć z listy „must do”– okres świąteczny to czas na niewygodne pytania: „kiedy się wreszcie ustatkujesz”, „czy masz już chłopaka/dziewczynę”, „kiedy będziecie mieć dziecko”, „a czym ty się w ogóle zajmujesz” etc. Najlepszą metodą jest ignorowanie ich lub odpowiadanie żartem. Możesz też korzystać z formułki: „Porozmawiajmy o tym innym razem”. Jeśli to nie pomaga, możesz odejść od stołu i albo porozmawiać z kimś innym, albo iść na spacer. Nikt nie ma prawa cię krytykować lub osądzać. Stawiaj granice i daj grzecznie, acz stanowczo znać otoczeniu, gdy ktoś je przekroczy.

Pamiętaj, „nikt nie jest doskonały” to kultowe powiedzenie z filmu „Mężczyźni wolę blondynki” idealnie oddaje istotę rzeczy. Pogoń za ideałem może wyczerpać i sfrustrować. Po prostu bądź wystarczająco dobry/dobra… dla siebie. To wystarczy. Perfekcja, jeśli w ogóle o niej mowa, jest nudna, płaska i wyzbyta pierwiastka niespodzianki.

Gdybyś miał potrzebę pogłębić temat świątecznej depresji, zajrzyj tutaj: https://vrtierone.com/pl/swiateczne-nasilenie-stanow-depresyjnych/